poniedziałek, 12 sierpnia 2013

♣Rozdział 2♣"Nie jestem psem"

*Joy*

Zauważyłam Jeroma.Ale to nie było najgorsze.On leżał a jacyś ludzie go kopali.nie byłam pewna czy to on ale gdy przyjrzałam się fryzurze to byłam pewna że to był ona.Po raz pierwszy byłam świadkiem takiej sytuacji.Nie wiedziałam co mam robić.Mimo iż go nienawidzę nie mogę patrzeć jak cierpi.,,Myśl Joy,myśl" te słowo cały czas krążyły mi po głowie.,,Ty głupia dziewczyno,myśl szybciej zanim go zabiją" taka myśl przyszła mi teraz do głowy.Jedyna myśl na jaką wpadłam to....wyskoczyć tam.Tak też zrobiłam.Szybko wychyliłam się zza drzewa i podbiegłam do tych ludzi i Jeroma.
-Zostawcie go!-zakrzyczałam
-Joy?-zapytał cicho osłabiony Jerome
-Załatwimy laleczkę i po sprawie
W tej chwili zaczęłam żałować że wyskoczyłam zza tego drzewa
-Uciekaj!-krzyczał Jerome
-Cii...ktoś tu idzie-powiedział jeden z tych okropnych ludzi
-Uciekajmy!!-powiedział drugi i po chwili znikli gdzieś w krzakach.
Ale mieliśmy szczęście.Okazało się że to tylko jakiś zając czy coś a nie ktoś.Uklękłam przy Jeromie aby sprawdzić czy nic mu nie jest.Chłopak miał posiniaczone plecy a  z nadgarstków lała mu się krew.
-Jerome?Co to było!?
-Po co tu przylazłaś?
-Odpowiedź na moje pytanie!
-Nic..sprzeczka ze znajomymi
-Taa...fajnych masz znajomych-powiedziałam z ironią w głosie
Chłopak rzucił mi chłodne spojrzenie
-Przez ciebie mogło mi się coś stać!
-A kazałem ci tu przychodzić!?A zresztą...jak zawsze myślisz tylko o sobie!
-Jaa!?Gdybym myślała o sobie to bym stąd poszła lub patrzyłabym jak cierpisz bo cię nienawidzę a nie zawracała sobie tobą głowę.Ty jesteś ,,pan kłopoty" i jak zawsze nikomu nie powiedziałeś o tych sprawach.Nawet Marze-swojej dziewczynie!Narobiłeś sobie znowu problemów!Następnym razem weź sobie nóż,strzelbę,załóż pancerz,jakiś kask i dopiero wtedy idź się z nimi spotkaj.Bo przecież cię zabiją!
-Idź stąd!-krzyknął
-Nie jestem psem!Gadaj lepiej o co chodzi!
-Nie zamierzam ci o niczym mówić!
-Gadaj!
-A jak nie to co?
-To pójdę do Sweeta i o wszystkim mu powiem
-Idiotka...
Popatrzyłam się na niego z nienawiścią i spojrzałam na niebo.Przez chwilę była cisza.
-Przepraszam.Nie chciałem tego powiedzieć-powiedział bez żadnej ironii w głosie
-Ja też..
-To powiesz?-zapytałam spokojnie
-No dobra...


Jest i drugi.Proszę o komentarze <3